Pierwszy kęs
Kiedy przychodzi wielki głód, to człowiekowi zawsze się zdaje, że najbliższa potrawa, której spróbuje będzie tą, na którą miał największą ochotę. Zresztą ma chęć na wszystko.
Ale jeśli ma pustą lodówkę, może mieć poważny problem. Tu pojawia się idea kuchni, która stała mi się jakiś czas temu najbliższa. Chodzi o to, aby korzystać z tego co jest na stanie. W ten sposób nasz portfel traci wyjątkową zdolność do utraty wagi, a także zmusza nas do tworzenia czegoś zupełnie nowego i często zaskakującego.
Dla mnie, jako mężczyzny, poranny wymysł wydaje się banalny: świeży chleb, masło i jestem w pełni usatysfakcjonowany, pozostaje już tylko się zajadać.
Ale co wtedy, gdy cztery ściany, mężczyzna dzieli z Najpiękniejszą Kobietą Świata? Taki poczęstunek to czyste frajerstwo. To wówczas w mojej małej kuchni najpełniej ujawnia się sens gotowania – radość smaku i dzielenia się. W ten sposób dla mężczyzny pojawia się wyzwanie: uszczęśliwić swoją Najpiękniejszą Kobietę Świata.