Prawda w przeczuciach
Każdy, prędzej czy później, przechodzi na oczach drugiej osoby opiniotwórczy sprawdzian – odkrywa swe prawdziwe oblicze poprzez własne czyny.
Pewną dziewczynę zauroczyło w chłopaku to, że zawsze dopytywał się, gdzie i po co gdzieś była oraz z kim spędziła czas. Jednak poczuła ukłucia niepokoju, gdy zauważyła, że odnosił się do niej delikatnie tylko wtedy, gdy byli wyłącznie we dwoje. Urokliwość męskiej opieki prysła jak bańka ostatecznie wówczas, kiedy ukochany zazdrośnie naburmuszył się i sykał słysząc, iż dziewczyna spędzała czas ze swym ojcem i bratem. Eskalację wzajemnych animozji zakończyło rozstanie obojga. Czy dobrze postąpiła ta para, jak myślisz?
Sytuacja, jaką wygenerowała chorobliwa zazdrość chłopaka, nakłaniała dziewczynę już tylko do ucieczki. W pewnym momencie przestała widzieć jakiekolwiek możliwości porozumienia i zmiany sytuacji. Po zerwaniu dziewczyna ta poczuła ogromną ulgę.
Mimo tego, że prawda w oczy kole, nie jest łatwo spojrzeć jej w oczy. Trudno się pogodzić z rozstaniem. Wyobraź sobie jednak, co byś przeżywała, będąc całe życie traktowana tak jak przez jakiś czas miała okazję czuć się pewna kobieta. Zaczęło się od trzygodzinnego spóźnienia jej chłopaka. Gdy drzwi otworzyła matka dziewczyny, chłopak nawet się nie przywitał, nie wytłumaczył się ani słowem oraz nie przeprosił. Rzucił tylko w pośpiechu: Jesteśmy spóźnieni i zaczął ponaglać dziewczynę.
Gdy okazało się, że gburowatość chłopaka jest jego głębokim nawykiem i bynajmniej nie jest jednorazowym niedopisaniem, lecz cechą jego sarkastycznego i niepokornego usposobienia, kobieta podjęła trudną decyzję o rozstaniu. Wolała okazać rozsądek i ujrzawszy niebezpieczeństwo, wycofać się niż iść dalej i żałować swej nietrzeźwości i nieroztropności przez wiele lat.