Zaczyna się rozpadać…?!


(fot. z-dn.net)

Związek miał być miejscem miłości i pokoju, w którym zaspokaja się potrzeby umysłowe, emocjonalne i fizyczne, oazą rozkoszowania się sobą nawzajem. Kiedy między mężem a żoną panują mocno napięte stosunki, najprostszym wyjściem ze świata niespełnionych pragnień, podszytego strachem i bólem może wydawać się rozwód.

 Jednakże potem mnóstwo kobiet i mężczyzn żałuje swej decyzji, cierpią oni sami, a także ich rodziny. Nieraz mają więcej kłopotów ze zdrowiem psychicznym i fizycznym niż ci, którzy nie podjęli ostatecznie tego kroku. Ci ostatni często w porę dostrzegli to, że rozpad niepostrzeżenie wkradł się w ich związek. I choć wiedzieli, że koniec nie nastąpi z dnia na dzień, zareagowali na pierwsze sygnały ostrzegawcze – na małe problemy, o których wiadomo, że później narastają, aż w końcu wydają się nie do przezwyciężenia i generują tylko potrzebę ucieczki.

Fundamenty kłopotów to często nierealistyczne oczekiwania. Gdy marzenia się nie ziszczają, jeden z partnerów zaczyna się borykać z poczuciem oszukania, niezadowolenia, rozgoryczenia i zażenowania. Nie potrafi już zdobywać się na ciągły wysiłek wzmacniania związku. Bardzo ważne jest wtedy pokorne i pełne zrozumienia nastawienie do zaistniałego subtelnego problemu ze strony drugiego partnera. Aby podnieść swego towarzysza życia, nie może on popaść w to samo rozgoryczenie, zamknięcie w sobie ani nie powinien wysypywać na zagubionego partnera własnych rozżaleń. Jednakże nie może także zbagatelizować i niejako unieważnić ważności odczuć partnera. Obie strony muszą ustalić źródło konfliktu. Może różnią się od siebie poziomem intelektualnym, strukturą emocjonalną i wychowaniem. Mogą też mieć odmienne zdania w sprawie pieniędzy, dzieci czy teściów. Źródłem konfliktów bywają też problemy seksualne czy brak czasu dla partnera. Przezwyciężenie takich problemów nie następuje w jednej chwili, ale jest możliwe.

Istotnym przyczynkiem do poprawy relacji między obojgiem kochających się ludzi jest uszanowanie specyfiki, niepowtarzalności i właściwego tylko dla danej pary sposobu porozumienia się i rozładowywania napięć. Rozwiązanie należy znaleźć wspólnie, ale to, co nim będzie, należy do kolorytu osobowości i niepowtarzalności funkcjonowania konkretnego związku. Dlatego nie porównujcie swych problemów ani potrzeb do życia fikcyjnych bohaterów książek, seriali czy filmów. Sami znajdźcie wspólnie najlepsze dla was rozwiązanie.

Podczas rozmowy o przykrościach i własnych niedociągnięciach niektórzy nie potrafią zachować spokoju. Nie podejmują otwartej wymiany myśli, lecz emocjonalnie protestują, wyolbrzymiając przy tym problem. Uwagi typu Myślisz tylko o sobie! czy Wcale mnie nie kochasz! albo wywołają nową kłótnię, albo zmuszą drugą stronę do milczenia i urwania rozmowy.

Pewna para z 60-letnim stażem małżeńskim udziela praktycznej rady: Nauczyliśmy się nie iść spać, dopóki nie zażegnamy wszelkich nieporozumień, nawet jeśli są błahe. Nierozwiązywalne problemy, według nich, w żadnej dziedzinie nie istnieją.

 

 

Dodaj komentarz

Featuring Recent Posts WordPress Widget development by YD