Zakochany Ksiądz
Mężczyzna wydaje się być płcią dominująco – zachowawczą, lecz z drugiej strony w każdym twardzielu uśpiony jest mały chłopiec. A gdy chłopiec się zakocha, to jest w stanie zrobić wszystko, nawet zrzucić habit.
Nie tylko jakiś rodzaj zauroczenia, ale i miłość – szczera, autentyczna – między kapłanem a kobietą może się zdarzyć, jednak wcale nie musi się kończyć odejściem czy podwójnym życiem. Są ludzie, którzy w takich sytuacjach – przerażeni tym, co się zadziało, chcący dochować wierności Bogu – zdobywają się na odwagę (a czasem może nawet na heroizm) i szukają pomocy u innych w rozsupłaniu miłosnej relacji. Są też duchowni specjalizujący się w przywracaniu swoich współbraci kapłaństwu – cierpliwie, dyskretnie, z taktem i miłością. Być może partner chce porzucić jedno, by móc uczestniczyć w pełni w tym drugim, ale pragnie usłyszeć: „Jeżeli kiedykolwiek zdecydujesz się odejść z Posługi Kapłaństwa, to zapewniam Cię, że będę Cię wspierać i razem poradzimy sobie z całym światem, damy radę, razem przezwyciężymy wszystko”. To nie oznacza postawienia kogoś przed wyborem „ja albo Kościół” lub „zostań ze mną, porzuć tamto powołanie”, to oznacza być na dobre i na złe, odpowiedzialność za siebie nawzajem. Bo prawdziwa miłość to odpowiedzialność czasem większa za kogoś niż za siebie samego. Ludzie mają prawo do miłości, bo że to jest miłość, to widać z każdego słowa tego wywiadu. Parafianka tak pięknie kocha swego księdza. Podejmuje rozsądną decyzję, wybiera taki rodzaj związku, jaki jest możliwy. Zapewne realistycznie ocenia, że gdyby on zmienił zawód, który jest jego powołaniem, nie byłby szczęśliwy. Wiem, że dla feministek takie słowa brzmią jak obraza kobiety, ale to może być prawda: on jest, jaki jest, i ona to bierze pod uwagę. Jest w tym ton rezygnacji, ale nie ma rozpaczy, jest miłość, jest szczęście. Dojrzałość polega czasem na rezygnacji. Ona jest w kontakcie ze swymi uczuciami, tak to wygląda.