Zdrada i wybaczenie
Zdrada może mieć wymiar czysto fizyczny jak i emocjonalny. Czym się różnią? Czy którąś z nich łatwiej wybaczyć? Czy wybaczyć w ogóle można?
Są kobiety oraz mężczyźni, którzy do tematu sexu podchodzą czysto fizycznie, dla nich zdrada nie posiada podłoża emocjonalnego. Dopuszczają się jej, gdyż jest ona efektem niepohamowanej żądzy. Żądzy przygody, poznania nieznanego i dreszczyku emocji związanego ze zrywaniem zakazanego owocu. Te osoby w swoim punkcie widzenia postrzegają uczucia do stałego partnera jako wystarczającą strefę zaangażowania, w ich oczach zdrada to jedynie moment zapomnienia. Fakt, iż zapomnienie to następuje w ramionach trzeciej osoby nie jest ich zdaniem niczym nagannym. Zdradzają podążając za własnymi pragnieniami, nie zawsze skupiając się na osobliwości osoby, którą wprowadzają do własnej sypialni. Sama idea zdrady jest kusząca do tego stopnia, że nie mogą się jej oprzeć. Ile kobiet usłyszało stwierdzenie – To był tylko sex?
Jednak jak wybaczyć zbrukanie intymności dwóch ciał?
Zdrada emocjonalna ma nieco inny wymiar, rodzi problem rozchwiania uczuć, który zakłóca ogólne relacje ze stałym partnerem. To sytuacja, której nikt nie planuje, ona następuje niespodziewanie. Jednak osoba, którą to spotyka z pewnością wyczuła moment zatracenia granicy poznawczej osoby trzeciej. Nie planujemy fascynacji drugim człowiekiem, lecz nasz instynkt zapala czerwoną lampkę w momencie zbliżania się do niebezpiecznego momentu. Jedyne pytanie, które wówczas następuje to czy poddajemy się temu urokowi, nie zważając na konsekwencje, czy jednak obieramy kierunek nam właściwy? To moment, w którym należy się wycofać, ale niektórzy z nas zwyczajnie nie potrafią.
Czy taka fascynacja osobą trzecią może przekreślić związek łączący miłość, przywiązanie i szacunek? Co zrobić w sytuacji bez wyjścia? Nie ma takich sytuacji w życiu moim zdaniem, wszystko jest kwestią wyboru, dokonanego w imię zasad którym hołdujemy.
Wybierając kierunek naszych działań musimy odpowiedzieć sobie na pytanie za czym podążamy i czego nam brak w stałym związku, skoro dopuszczamy się zdrady? W wielu przypadkach brakuje nam tego co mamy tuż obok siebie, lecz jakiś czas temu przestaliśmy to dostrzegać, bądź zapomnieliśmy o istnieniu tego. Czy nie warto poszukać rozwiązania tęsknot w naszych domach, zamiast snuć mrzonki o istnieniu czegoś bardziej wzniosłego za progiem naszych drzwi?
Czy zdradę można w ogóle wybaczyć? Są tacy, którzy twierdzą, że tak. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale wiem jedno, miłość dodaje nam skrzydeł, nie delikatnych jak anioły, lecz takich, którymi potrafimy przenieść góry. Nieważne jak banalnie to brzmi jest w tym magia, dzięki której stajemy się silniejsi, z czasem szczęśliwsi. Życzę wszystkim by podążali za szczęściem, mądrze wybaczając.