Odzyczajanie
Rodzaj męski przyzwyczaił się do stawiania nam kobietom przeróżnych wymagań. Czy musimy się z tym godzić?
Doprowadźmy do tego, żeby płeć brzydka zechciała nam się podobać na co dzień. Niech przykłady z „salonów” trafiają pod „strzechy”. Ta, podpatrzona scenka, spowodowała we mnie protest. Czy to odosobnione zdarzenie? Wydaje się, że nie. Oto ona;
„Dwaj rozczochrani panowie (biznesmeni), z brzuchami opartymi na własnych kolanach, sącząc piwko, komentują głośno urodę przechodzących pań. Każda ma, oprócz zalet, jakieś wady. Na swoje własne, niewybredne dowcipy parskają, (dosłownie parskając) śmiechem. Tak żartując, dość niesmacznie, zapraszają jednocześnie do towarzystwa i trafia się młoda, ładna dziewczyna, która do nich dołącza, mimo dwuznacznych komplementów”.
Czy nie nadszedł czas, żeby postawić mężczyźnie chociaż podstawowe wymagania? Na przykład:
– Niech uśmiech jego będzie pełny (nawet przy sztucznej szczęce), a nie podziurawiony jak sito.
– Niech nie wymaga od nas tali osy, przy swoim obwisłym brzuchu.
– Niech używa także grzebienia, a nie tylko kart kredytowych.
– Niech zamiast w wolnych chwilach zaglądać wyłącznie do kufla, zajrzy do broszurki o zachowaniu i do słownika poprawnej polszczyzny.
Pomyślałam sobie – nic to – że ich jest mniej, zawsze mamy wybór. Jeśli zaczniemy przebierać, a nie brać pierwszego wolnego z brzegu, to nauczą się, że pewne zasady obowiązują w obie strony.
Czy ktoś mnie poprze?