Szlafrok czy podomka
„Mężczyzna w szlafroku jest taki… bezradny, to tak jakby tygrysowi założyć czapeczkę z pomponem”. Każdy kto oglądał Alutke w serialu „Rodzina zastępcza” to słyszał i wie.
Dopóki szlafrok był tym do czego go pierwotnie przeznaczono, dzielnie spełniał swą funkcję, dodając nawet uroku w pewnych sytuacjach. Przeznaczono go do okrycia się przed położeniem do łóżka lub zaraz po wstaniu z niego. Sam wyraz – szlafrok – pochodzi z języka niemieckiego.
W Polsce próbowano wprowadzić zamiast niego słowo – okryjciałko, ale nie przyjęło się. Natomiast w konkursie „Przekroju” zwyciężyła inna nazwa – podomka. Stało się to w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku i tak zostało. Od tej pory szlafrok zaczął pełnić służbę jako podomka, potraktowany niczym strój, niemal całodzienny. Szczególnie dla kobiet. Jednym słowem spowszedniał i zaczął kojarzyć się mało atrakcyjnie, z niezadbaną kobietą, do tego w papilotach.
Unikam słowa podomka. Osobiście wolę nazwę szlafrok, kojarzącą się bardziej intymnie, z łóżkiem i snem. Szlafroczek – brzmi magicznie i być może skrywa jakąś tajemnicę, którą odsłoni jego zdjęcie. A podomka? Dla mnie – brzmi nijako.