Babie lato – najpiękniejszy czas w roku


(fot. national-geographic.pl)

(fot. national-geographic.pl)

Jestem zwolenniczką jesiennych klimatów. Może z racji wieku, a na pewno z powodu kolorów oraz spokoju jaki z sobą niesie. I pierwszej miłości.

Drzewa ubierają się w kolorowe szaty, ale pastelowe, żadnych krzykliwych. Żółcie, brązy, zgniła zieleń, czerwień przygasła, brudny róż. Leniwie wstający mglisty poranek. Krople rosy błyszczące w trawie. Potem spokój w promieniach słońca, także pastelowego. Wiatr niosący pajączki babiego lata, którego srebrne nitki przysiadają na włosach, też już delikatnie posrebrzonych.

Dym palonych ognisk, kojarzący się z pieczeniem ziemniaków na kartoflisku, o zachodzie słońca. Gitara, jedna butelka wina na osiem osób (naruszony w tajemnicy balon babci, a potem, za karę, zakaz wstępu na strych) i wspólne śpiewanie; „Hej tam pod lasem, coś błyszczy z dala…Och jak bardzo cię kocham….Gdy wrócę z wojska….” Ukradkowe uściski dłoni, przytulenia, skradzione całusy, czułe szepty. Korale z jarzębiny. Strzelające w płomieniach kasztany. Zapach wilgoci – pocałunek nadchodzącej nocy. Senne marzenia o niebieskich oczach.

Tęsknota za minionym czasem? Nie, to nie to! To bardzo miłe wspomnienia. Pierwsza miłość, spacery przy księżycu. Jego włosy też już pobielił jesienny szron.

 

Dodaj komentarz

Featuring Recent Posts WordPress Widget development by YD