Gdzie Ci mężczyźni?


(fot. zwierciadlo.pl)

(fot. zwierciadlo.pl)

Coraz mniej jest mężczyzny w mężczyźnie, bowiem tam gdzie mężczyźni są zniewieściali, tam ich role odgrywają kobiety. Krystyna Kofta pisała, że gubimy w kobiecie człowieka namawiając ją, by robiła wszystko, aby przypodobać się mężczyźnie.  Dziś proces ten dotyka również mężczyzn, którzy chcąc sprostać różnym wyobrażeniom gubią swoje człowieczeństwo.

Zgodnie z nauką Kościoła, to sam Stwórca powołał mężczyznę do bycia istotą różną od kobiety i tych różnic świadomą. Mężczyźni nie wiedzą, kim są i jaką mają pełnić rolę. Postępującą unifikację płci i feminizację mężczyzn uznaje się za kryzys męskości. Dlaczego zatem nie niepokoi nas emancypacja kobiet, ich rosnąca samodzielność, podbój rynku pracy, jak i to, że wielokrotnie podejmują się zadań pierwotnie przeznaczonych mężczyznom?  Maskulinizacja kobiet to zdobycz feminizmu, zaś feminizacja mężczyzn to już kryzys męskości.

Dzisiejsi mężczyźni to istoty zagubione i zatroskane, niepewne własnej roli i tożsamości. Dawniej podział ról na męskie i kobiece był dość wyraźnie zaznaczony, dziś…już niczego nie można być pewnym. Kiedyś to mężczyzna zdobywał kobietę, to on był odpowiedzialny za byt materialny, dziś mamy pracujące kobiety, które nie boją się sięgać po to, co im się podoba – w tym także po mężczyzn.  Brakuje nam swobody w kształtowaniu własnej tożsamości, zwłaszcza, jeśli miałaby być ona inna niż ta społecznie pożądana.

Pozwólmy być mężczyźnie tym, kim chce być. Wszak zanim stanie się mężczyzną powinien być przede wszystkim sobą. Tymczasem mężczyźni bombardowani są wieloma komunikatami o tym, co im (jako samcom) wypada, czego robić nie wolno, (bo jest niemęskie) i co czynić należy, by móc nazywać się prawdziwym mężczyzną. Jak zatem być sobą i jednocześnie sprostać wszystkim wyobrażeniom?

Ten problem pogłębia fakt, iż nie ma jednolitego wzorca męskości, ba, nie ma nawet zachowań, które można byłoby jednoznacznie określić jako męskie, bądź kobiece.  Definicja bycia mężczyzną jest płynna, jest pewnym konstruktem społecznym, którego nie sposób uchwycić. I chociaż mężczyzna częściowo wie jaki powinien być, to wciąż musi balansować pomiędzy różnymi wzorcami i oczekiwaniami. Brakuje tu pozytywnych komunikatów, powszechnie akceptowanych ideałów. Dawniej był to ideał dobrego władcy, rycerza czy świętego. Dziś męskie będzie to, co za takie uznamy.

Męskość to odpowiedzialność i dojrzałość, to odwaga bycia sobą w świecie, który wciąż mówi nam, że powinniśmy być kimś innym niż aktualnie jesteśmy. Co to w ogóle znaczy być mężczyzną? Czy należy zdobywać kobiety? Czy może pozwolić się zdobywać? Uczestniczyć w domowych obowiązkach? Czy uznać, że to „babskie zajęcie”?  Być czy nie być? A jeśli już być to jak?

Jeśli uznamy, że kryzys męskości istotnie ma miejsce, to będzie on spowodowany m.in. tym, że myślimy dość stereotypowo, często posługując się uproszczonym obrazem świata. I tak często uważa się, że męski jest ten mężczyzna, który dobrze zarabia, który zapewnia swojej rodzinie życie na przyzwoitym poziomie, który osiąga sukcesy zawodowe. Tym samym wszyscy ci panowie, którzy nie spełniają tego warunku mogą czuć się psychicznie wykastrowani.

Ponadto „prawdziwi” mężczyźni to osobnicy chłodni, analityczni i panujący nad emocjami. Ci panowie, którzy nie boją się mówić o uczuciach, którzy nie wstydzą się swoich wzruszeń, czy (jakże niemęskich) łez, również mogą spotkać się z oskarżeniem o zniewieściałość. Z podobnym problemem mogą borykać się ci przedstawiciele płci brzydkiej, którzy sporo uwagi poświęcają swojemu wyglądowi, bowiem przesadna dbałość o siebie w powszechnym rozumieniu nie ma nic wspólnego z męskością.

Efekt? Samotność mężczyzn, mężczyzn, którzy „ośmielą się” być uczuciowi, wrażliwi, delikatni i zadbani. Jeśli samiec chce być „prawdziwym” mężczyzną powinien, choć częściowo pogrzebać swoją tożsamość zwłaszcza, jeśli pozwala sobie na typowo kobiece zachowania (np. łzy). Ten, który woli pozostać sobą jest rozdarty pomiędzy własnymi pragnieniami, a społecznymi oczekiwaniami.

Zachodzące zmiany i przeobrażenia potęgują zagubienie i rozdarcie współczesnych mężczyzn.  Z jednej strony wizerunek typowego macho pożegnaliśmy już dawno, (choć wciąż są kobiety, którymi taki typ odpowiada), z drugiej zaś wrażliwy, opiekuńczy i delikatny mężczyzna często budzi sprzeczne emocje i posądzany jest o homoseksualizm. Czy istnieje zatem jakaś granica pomiędzy męskością, a kobiecością? Pomiędzy mężczyzną wrażliwym, a zniewieściałym?

Mówiąc o kryzysie męskości nie można zapomnieć, że mężczyzna, to nie tylko partner, lecz (często) również ojciec. A ten coraz częściej jest nieobecny. Wiąże się to z postrzeganiem mężczyzny, jako żywiciela rodziny. Niby mamy równouprawnienie i czasy takie liberalne, a jednak zajmowanie się domem to wciąż zajęcie, które mężczyźnie nie przystoi. Jeśli straci pracę, jeśli nie potrafi utrzymać rodziny, jeśli żona zarabia więcej od niego, staje się nieudacznikiem, który nie wywiązuje się ze swojej roli.

Mężczyzna pracujący to mężczyzna nieobecny, realizujący swoje zawodowe ambicje poza domem. Mimo znacznych zmian w funkcjonowaniu rodziny i istnieniu coraz bardziej partnerskich związków, to wciąż kobiety częściej zajmują się domem, to one poświęcają się wychowywaniu dzieci. Mężczyźni nie mają czasu, by zająć się dzieckiem, by obserwować jak dorasta, by cieszyć się rodzicielstwem. Ten brak czasu na bycie ojcem, to kolejny przejaw kryzysu męskości.

Większość panów nie radzi sobie również z wyzwoleniem kobiet, gdyż przyzwyczaili się do tradycyjnego podziału ról i takiego też funkcjonowania rodziny. Kobiety stają się coraz bardziej świadome siebie, swoich potrzeb i praw. Walczą o godziwą pozycję na rynku pracy, o podział domowych obowiązków i partnerski model związku. To budzi niepokój – niepokój mężczyzn oczywiście.

Ponadto dziś już nie tylko kobieta jest obiektem seksualnym, stał się nim również mężczyzna. I tak panowie nie są już tylko oceniającymi (kobiece wdzięki), lecz również sami podlegają ocenom. W związku z tym chcą być atrakcyjni, pragną podobać się kobietom i wzbudzać ich zainteresowanie.

A może cała dyskusja o kryzysie męskości to jedynie próba zachowania tradycyjnego modelu rodziny? Może mężczyzna, który uczestniczy w wychowaniu dzieci, który jest partnerem, który nie wstydzi się emocjonalnej strony swojej natury to właśnie mężczyzna naszych czasów? Może utraty swojej męskości boją się jedynie ci, którzy zbudowali ją na sile i dominacji?

To, co kryje się za terminem „męskość” jest niejednoznaczne, złożone i niejasne. Tylko, jeśli zdamy sobie z tego sprawę zyskamy szansę odrzucenia istniejących stereotypów, które krzywdzą zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Niestety wciąż najbardziej popularne jest tradycyjne rozumienie męskości, choć sam mężczyzna tradycyjny to już ginący gatunek.

Tożsamość mężczyzny powstaje w wyniku potrójnego zaprzeczenia tj. mężczyzna musi udowodnić, że nie jest kobietą, dzieckiem, ani homoseksualistą.  Takie działanie ma na celu pozbycie się typowo kobiecych cech.

Męskość jednak nieustannie miesza się z kobiecością. Na pokazach mody coraz częściej prezentuje się style uniseksualne (mężczyzna, jako kobieta, kobieta, jako mężczyzna). Męski jest ten, kto stara się taki być, ten, kto „umie” być mężczyzną. Niemęskim będzie zatem ten, kto sięga po typowo kobiece zachowania.

Męskie i kobiece role przenikają się, powoli zaciera się granica pomiędzy płciami, a tradycyjny podział zajęć odszedł już do lamusa.  Mężczyźni tracą swoją uprzywilejowaną pozycję w tych dziedzinach, które do niedawna uznawane były za typowo męskie.

Gdzie jest zatem miejsce dzisiejszych mężczyzn? Jaką rolę przyjdzie im odgrywać? Na jakich płaszczyznach mogą się realizować? Niezależnie od tego, jakiej odpowiedzi udzielimy na tak postawione pytania, kryzys męskości staje się ważnym faktem społecznym. I będziemy mieć z nim do czynienia dopóty, dopóki mężczyźni nie zaakceptują zachodzących zmian i nowego porządku, w którym kobiety nie pozwolą już nad sobą dominować.

Dodaj komentarz

Featuring Recent Posts WordPress Widget development by YD