Seks nasz powszedni


(fot. kobietawielepiej.pl)

(fot. kobietawielepiej.pl)

Wydawać się może, że seks jest dziś czymś tak powszechnym, iż wiemy o nim wszystko. Czy tak jest w istocie? A może nadal wstydzimy się swojej seksualności?

Na słowo „seks” chowamy się pod kołdrę zawstydzeni własną niewiedzą, spuszczamy wzrok, bo przecież o „tych sprawach” dyskutować nie należy. Wprawdzie nie wierzymy już w to, że dzieci przynosi bocian, w kapuście potencjalnej pociechy również nie szukamy, ale nasza wiedza nadal pozostawia wiele do życzenia. Statystyczny Polak swój pierwszy raz przeżywa w wieku 19 lat i na całe szczęście pamięta o zabezpieczeniu. Tak głoszą statystyki, o których Mark Twain mawiał, że są jednym z trzech rodzajów kłamstwa (dwa pozostałe to kłamstwa i bezczelne kłamstwa).

O seksie rozmawiają przede wszystkim ludzie młodzi, jednak ich pogawędki nie przekładają się na codzienne życie. Wielu Polaków boryka się z problemem nieplanowej ciąży, wielu nie wie, kiedy i w jakich sytuacjach może dojść do zapłodnienia. Młodzież dojrzewa biologicznie coraz wcześniej, a edukacja seksualna w szkołach woła o pomstę do nieba. Stąd też śmieszne, ale i przerażające pogłoski, że podczas pierwszego razu nie można zajść w ciążę, że chroni przed nią miesiączka, a nawet (!) wykąpanie się w wodzie z octem po odbytym stosunku. Inne mity? Chociażby ten, że tabletki antykoncepcyjne powodują raka, że podczas wspólnej kąpieli można zajść w ciążę, a przyjemne doznania gwarantuje jedynie mężczyzna z dużym członkiem.

(fot. zwierciadlo.pl)

(fot. zwierciadlo.pl)

Nie da się ukryć, że  jesteśmy bombardowani seksem: widnieje on w reklamach, na bilbordach, pojawia się w filmach i kolorowych magazynach. Ociekające seksapilem kobiety i równie kuszący panowie reklamują samochody, perfumy, zupy w proszku, a nawet trumny. Media podpowiadają, jak stać się kochankiem idealnym czy kociakiem z gatunku tych, którym żaden mężczyzna się nie oprze. Jesteśmy karmieni seksem i związanymi z nim mitami, co sprawia, że chociaż nieustannie się o niego ocieramy, to wciąż niewiele wiemy o swojej seksualności. Istnieją osoby, które nadal wierzą że wirus HIV to problem jedynie homoseksualistów, że bycie prawiczkiem czy dziewicą to powód do wstydu (przecież, jako zwierzęta seksualne i seksem karmione już dawno powinniśmy mieć to za sobą), że brak orgazmu świadczy o oziębłości partnerki, a partner, który wygląda na zdrowego na pewno nie ma żadnych problemów i niczym ukochanej kobiety nie zarazi.

(fot. otherside.com.ua)

(fot. otherside.com.ua)

Wiedzy o podstawowych sprawach związanych z własną seksualnością brakuje zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom. Tym pierwszym nie ma jej kto przekazywać, Ci drudzy zaś o „tych sprawach” rozmawiać najczęściej nie potrafią. „Wiedza” przekazywana przez polskie szkoły, to nie przygotowanie do życia w rodzinie, a przysposobienie do życia w zakonie, względnie celibacie aż do dnia ślubu. Tego, co zrobić jeśli chcemy zacząć współżyć przed tą magiczną datą, bądź tego, co zrobić ze sobą po ślubie, szkoła niestety nie uczy. Młodzież coraz wcześniej interesuje się seksem i związaną z nim wiedzę zdobywa na własną rękę, bowiem szkoły spraw dla młodego człowieka najważniejszych nie mają w programie.

Nieprzyzwyczajeni do własnej seksualności, wychowani na filmach, w których wszystko wychodzi idealnie, w realnym życiu kochamy się coraz rzadziej. Zapominamy o tym jak to jest być ze sobą, pieścić się, głaskać czy czule się do siebie odnosić. Tymczasem, jeśli wierzyć seksuologom, wystarczy kilka dni bez współżycia, by kochankowie się od siebie oddalili. Z powodu braku seksu lub mało satysfakcjonującego pożycia rozpada się coraz więcej związków. Niby jesteśmy liberalni i otwarci, a nadal nie umiemy rozmawiać o „łóżkowych problemach”, najczęściej nie jesteśmy nawet przygotowani na ich pojawienie się. Wszak seks powinien być czymś, co po prostu jest, co sprawia przyjemność i zawsze się udaje. Stąd też mężczyzna ma obowiązek stanąć na wysokości zadania i przejąć inicjatywę, a kobieta musi odczuwać rozkosz i to najlepiej kilkakrotnie. Nie potrafimy wykorzystać potencjału tkwiącego w seksualności traktując ją instrumentalnie lub w kategoriach małżeńskiej powinności.   

(fot. papilot1.mykmyk.pl)

(fot. papilot1.mykmyk.pl)

Co z tym zrobić? Przede wszystkim edukować, obalać najczęstsze związane z seksem mity i „oswoić” seks, a więc nauczyć się o nim mówić, a nawet z niego żartować. Seksualność jako część ludzkiej natury nie powinna budzić zgorszenia, co więcej seksu nie należy ani demonizować, ani niepotrzebnie sakralizować, bo jedna i druga „strategia” uczy niewłaściwego stosunku do własnej (i nie tylko własnej) cielesności.

(fot. point.fm)

(fot. point.fm)

Liberałowie twierdzą, że „pieprzyć się” można, ale koniecznie bezpiecznie, konserwatyści, że „uprawiać miłość” należy dopiero po ślubie, bo intymnej sfery życia człowieka nie można traktować instrumentalnie. Jak ją zatem traktować? Normalnie, pamiętając o tym, że ludźmi jesteśmy i nic, co ludzkie nie powinno być nam obce.

 

Dodaj komentarz

Featuring Recent Posts WordPress Widget development by YD