Walt Disney i jego bajka


(fot. newrafael.com)

(fot. newrafael.com)

„(…) naszym zbiorowym marzeniem jest przekształcenie świata, w którym żyjemy, w coś w rodzaju gigantycznego Disneylandu, w którym nic nie dzieje się naprawdę, nic nie jest ostateczne i nieodwołane, wszystko może być wybaczone i odpuszczone, a życie jest nieustannym piknikiem, zabawą i balem przebierańców”– w taki sposób słynny pisarz Wojciech Eichelberger odbiera dzisiejszą rzeczywistość.

Oczywiście nie będę go negowała, wręcz przeciwnie – zgadzam się z nim. Jednak, moja polemika z tym stwierdzeniem zaczyna się w innym miejscu. Chodzi o bajkowy świat, który kilkanaście lat temu powstał, a przede wszystkim o jego twórcą – Walta Disneya. Chciałabym zwrócić uwagę na drogę powstania Arkadii, której odnajdujemy przeciwności losu oraz szanse, które zostały wykorzystane w stu procentach.

Na początku skupmy się na samej osobie jaką jest Walt Disney. Skąd pochodzi? Czym się zajmował? Oraz najważniejsza kwestia, która mnie fascynuję. Chodzi o źródła powstania wielkiej korporacji, która do dnia dzisiejszego należy do największej organizacji medialnej. Urodzony w biednej rodzinie w Chicago, nie miał wielu perspektyw na życie. Jego rodzina pracowała na farmie, a on sam zawładnięty rysowaniem tracił poczucie rzeczywistości. Coraz bardziej uciekał w świat wyobraźni. Jednak, już za młodości nutka handlowca miała szanse na urzeczywistnienie się. Wtedy cechował się pracowitością, która tak ważna w zarządzaniu, trwała w nim, aż do śmierci. Swoje prace sprzedawał gazetom oraz zaprzyjaźnionemu właścicielowi zakładu fryzjerskiego. To właśnie dzieciństwo ukształtowało człowieka, którym był w latach późniejszych. Codziennie rano musiał wstawać o trzeciej rano i roznosić gazety, aby poprawić sytuację finansową całej rodziny. Szlachetnym gestem było porzucenie szkoły i chęć niesienia pomocy podczas I wojny światowej. Wykorzystując takie, a nie inne przykłady z jego dzieciństwa, chciałabym zwrócić uwagę na fakt, iż wszystkie te czynniki miały ogromy wpływ na Walta Disneya, tym samym przyczyniając się do sukcesu, jaki osiągnął. Ale dlaczego akurat wytwórnia filmowa, która tworzy bajki animowane? Według Erika Larsona duże znaczenie miała praca jego ojca, który zajmował się budową obiektów wystawy światowej World’s Columbian Exposition. Jednak ja bym zwróciła uwagę na inny problem. Chodzi o samo dzieciństwo. Okres, który kojarzy się społeczeństwu z czasem radości, szczęścia. Moment w którym nasza wyobraźnia pracuje na największych obrotach. Sam Walt Disney twierdził, że każdy z nas ma coś w sobie z dziecka. W ten sposób, możliwe, że producent filmowy chciał, aby okres dzieciństwa trwał wiecznie. Jednak, nie tylko ten fakt był determinantą. Przede wszystkim, był on doskonałym obserwatorem, zauważył, że rynek jest nastawiony pozytywnie na dzieci jako odbiorców, dlatego też, zaczął coraz bardziej zagłębiać się w tą kwestie. W tym wszystkim brakuje jednak historii The Walt Disney Company. Sam twórca musiał przejść długą drogę, jednak jako optymista nigdy się nie poddawał, a każde nowe osiągnięcie traktował jako pomost do zbudowania czegoś nowego. Jak już wcześniej wspomniałam, już od młodych lat zajmował się rysunkiem, jednak później obrał trochę inny kurs, założył firmę Laugh-O-Gram, produkującą reklamówki do kin, lecz została zamknięta. Aczkolwiek Walt nie poddał się, wyruszył na podbój Hollywood, trwając przy swoich przekonaniach. Kilkakrotnie usłyszał nie od pracowników z branży filmowej. Jednak marzenia dodawały mu sił do walki z rzeczywistością. W garażu swojego stryja założył pierwsze laboratorium. W ten sposób rozpoczęła się podróż filmowa. Dokładnie produkcja  zająca Oswalda przyniosła mu rozgłos. Później już było łatwiej. W 1937 roku do kin trafiła Królowa Śnieżka, pierwszy pełnometrażowy film animowany, który wywołał falę popularności. Na swoim koncie ma 59 nominacji do Oscara, przede wszystkim za postać Myszki Miki. Jak wiadomo są też chwile rozpaczy. Dalsze produkcje powodowały problemy finansowe, przykładem jest Kopciuszek. Tak czy inaczej produkcje Walta Disneya zna każdy, młody czy stary. Istnieją a tym samym mają wielkie znaczenie dla nas. Bo przecież, nikt z nas nie wyobraża sobie dzieciństwa bez bajek.

Jak wiadomo każda organizacja kieruje się pewnymi prawami. Są to zasady, które od dawna ukształtowały się w świadomości społeczeństwa, odnajdując swoje odzwierciedlenie w wielu dziedzinach życia. Również Walt Disney tworząc swoją firmę The Walt Disney Company, musiał zwrócić uwagę na pewne fakty. Znajomość pojęcia organizacji zapewne przyda nam się do lepszego zrozumienia działań tego wizjonera. Przede wszystkim jest to grupa ludzi współpracujących ze sobą w sposób systematyczny, skoordynowany i uporządkowany. No właśnie, tutaj pojawia się problem. Co trzeba zrobić aby organizacja działała w taki, a nie w inny sposób? Jak postępować, aby cel został zrealizowany? To wszystko musiał mieć na uwadze Walt Disney. I tutaj pojawia się pojęcie strategii. Robert Dilts dokonał wszelkich analiz i doszedł do pewnych wniosków. Przede wszystkim strategia Disneya dzieli się na trzy stany: Marzyciel, Realista, Krytyk. Każde z tych etapów wzajemnie są powiązane. Na początku skupmy się na pierwszym z nich. Dlaczego akurat tak został nazwany? Odpowiedź jest prosta, dlatego, że wtedy znikają wszystkie bariery. Zaczynamy po prostu tworzyć świat, w którym wszystko jest możliwe. Oddalając się od rzeczywistości, pojawia się świadomość osiągania coraz większych szczytów. W tym momencie wybieramy cel oraz formułujemy go w sposób pozytywny. Później zamieniamy się w realistów. Wtedy też ustalamy ramy czasowe i główne kroki do osiągnięcia celu. Krótko mówiąc uściślamy sposoby realizacji naszych zamierzeń. Ostatnim etapem jest krytyczne spojrzenie na nasze działania.Właśnie w taki sposób, Walt Disney osiągnął niemożliwe. Idealnym podsumowaniem tej strategii są słowa samego twórcy: mam marzenia, potem konfrontuję je z tym, w co wierzę, śmiało podejmuję wyzwania i realizuję moją wizję tak, aby marzenia stały się rzeczywistością. Jednak nie samą strategią organizacja żyje. Opierając się na definicji, którą przedstawiłam, wynika, że najważniejsi są ludzie. I tutaj nasuwa się kolejne pytanie. Jaki był stosunek Walta do swoich pracowników? Przede wszystkim był perfekcjonistą, zatrudniał najlepszych rysowników, kompozytorów czy techników. Dążył do stworzenia idealnych warunków pracy. Traktował każdego indywidualnie, przy tym posiadał wiedze na temat życia prywatnego zatrudnionych ludzi. Zapewne była to pozytywna strona medalu. Dokonywał cudu, ponieważ wydobywał z ludzi to co najlepsze, twierdząc przy tym „wolę bawić ludzi z nadzieją, że czegoś się też nauczą, niż uczyć ich z nadzieją, że dobrze się bawię”. Jednak istnieje też druga, mniej kolorowa kwestia. Walt Disney postawił na wizerunek publiczny, lekceważąc ludzi, którzy dla niego pracują. Krótko mówiąc, był tyranem. Nie tylko w kwestii psychologicznej, ale również z ekonomicznej. Trzeba przyznać, że wynagrodzenie było naprawdę mierne. Jednak, fenomen całej tej sytuacji tkwi w tym, że te czynniki nie powodowały rezygnacji pracowników, oni nadal przy nim trwali i wspólnie walczyli o marzenia. To chęć przekraczania granic najbardziej motywowała. Co liczyło się dla niego najbardziej, jeśli chodzi o zarządzanie organizacją? Przede wszystkim wierzył w moc pracy zespołowej, opartej na działaniach rutynowych. Potrafił zintegrować ludzi ze sobą oraz z wizją. W tym pomagały mu spotkania, na których odbywały się dyskusje. Pracownicy mogli podzielić się swoimi pomysłami, a to przyczyniało się do rozwoju kreatywności. Również, na takim zgrupowaniu uwypuklały się słabe i mocne strony organizacji, a tym samym próbowano rozwiązywać dotychczasowe problemy. Jednak w tym wszystkim nie powinniśmy zapominać o systemie wartości, który odzwierciedla się w wewnętrznym funkcjonowaniu przedsiębiorstwa. Walt Disney chciał wpoić swoim podwładnym aby formalny system wartości pokrywał się z tym o wymiarze praktycznym. Mówił również, jak należy traktować pracowników i klientów, oraz ukazywał obszary w jakich firma nie może przyjąć postaw kompromisowych. Jednak gdy mówimy o pracownikach musimy wspomnieć o systemach szkoleniowych. Przecież, dobrze zrealizowany cel wymaga posiadania określonych umiejętności, dlatego też powstał Disneyland.

Jedyną wadę, do której mogłabym się przyczepić jest zbytnia zapalczywość. To on trzymał wszystkie sznurki, kontrolując najmniejszy szczegół. Skierowany był na przyszłość, ciągle zastanawiał się co może jeszcze osiągnąć. Sam mówi: „aby osiągnąć sukces, musisz mądrze pracować, nigdy nie rezygnować – lecz przede wszystkim powinieneś pielęgnować swą wspaniała obsesje”. No właśnie, czy dążenie do realizacji swoich marzeń, zamieniło się w obsesję? W pewnym sensie, tak. Ale gdyby nie ona i trwanie przy swojej filozofii jaką były: marzenia, wiara, odwaga i czyn, nigdy byśmy nie usłyszeli o nim, a tym samym kolorowy świat Disneya by się nie narodził.

Dodaj komentarz

Featuring Recent Posts WordPress Widget development by YD