Kino – przybytek X Muzy?


(fot. smcloud.net)

(fot. smcloud.net)

„Co więc wreszcie jest prawdą w kinie? Zapewne jest nią, tylko i wyłącznie, sam film już zrobiony, w momencie gdy gaśnie światło i pojawia się pierwszy obraz: ma on życie albo nie, i to jest bodaj jedyne jako-takie, najmniej chwiejne stwierdzenie rzeczywistości kina.” – Zygmunt Kałużyński „Pamiętnik rozbitka”.

Świąteczny czas, wiele wolnych dni, postanowiłam wykorzystać na wizytowanie kin, oprócz, oczywiście, obowiązkowych wizyt rodzinnych. Filmy wybrałam takie, które moim zdaniem, były warte zobaczenia. Ale nie o filmach chciałam powiedzieć.

Zadziwiła mnie, nie po raz pierwszy ( i postanowiłam o tym napisać), ogromna żarłoczność widzów. Z premedytacją użyłam słowa „żarłoczność”, bo wszechobecny zapach olejowy powodował u mnie mdłości, a szelest toreb i syczenie otwieranych butelek coli psuł atmosferę. Część sali nie była w ogóle zainteresowana ekranem tylko donoszeniem wałówki. Wyglądało to, momentami, jakby ludzie byli po świątecznej głodówce i mogli się nareszcie najeść do syta.

Zacytowałam na początku Pana Kałużyńskiego, którego bardzo lubiłam, ceniłam i cenię za jego barwny język i ciekawe wypowiedzi. Kiedyś w jednej z audycji narzekał na jedzenie cukierków w kinie i zostawianie papierków pod fotelami. A co by powiedział na kukurydzianych wielbicieli sztuki filmowej?

Na pytanie co jest prawdą w kinie, jeśli moda na konsumpcję nie minie, będzie smutna odpowiedź, popcorn i cola. Ani opera, ani filharmonia nie przypominają mini-barów; dlaczego tak się dzieje w przybytku tej właśnie muzy? Czy chodzą tam inni ludzie? Czy po prostu robią to co widzą w reklamach, czyli to, co wszyscy, nie chcąc się wyróżniać i siedzieć z pustymi rękoma?

Restauracje mają miejsca dla palących i niepalących, może sale kinowe podzielić na te kukurydziane i wolne strefy. Nie wszyscy mają ochotę na chłonięcie smrodliwych zapachów oleju podczas romantycznej sceny na ekranie. Być może trochę przesadziłam i nie zawsze, nie wszędzie tak jest, ale widzę wzmożoną aktywność „przeżuwaczy” kinowych.

Czy mój punkt widzenia jest odosobniony? Bardzo jestem ciekawa jakie jest zdanie innych miłośników X Muzy.

 

Dodaj komentarz

Featuring Recent Posts WordPress Widget development by YD