Przygotuj się na zimowe szaleństwo
Skóra nie lubi zimowej arytmetyki. Mróz, słońce plus zacinający wiatr rzadko kiedy dodają jej uroku. Zwłaszcza w górach skutki ich działania odczuwa się ze zdwojoną mocą.
Przesuszenie, popękane naczynka, opalenizna wyglądająca, jakbyś zatrzasnęła się w okularach w solarium – tak kończysz każdy narciarski wypad? Tym razem możesz wrócić z niego z równie świetnym wyglądem, co humorem. Odpowiednia ochrona skóry na nartach i pielęgnacja tuż po (z pomocą nowoczesnych kosmetyków i zabiegów spa) zniwelują skutki zimowych zaniedbań. A także pomogą uniknąć zakwasów i poprawią efekty kilkugodzinnej jazdy.
Ochrona na stoku.
– Poflirtuj z filtrem: I przed wyjściem na narty wsmaruj w twarz grubą warstwę kremu z SPF 50. Na stoku słońce jest silniejsze niż na plaży w tropikach. Dodatkowo śnieg, lód i skały odbijają promienie UV, przez co działają jak gigantyczny reflektor. I przy niedostatecznej ochronie fundują ci opaleniznę jak odrysowaną ołówkiem od gogli. Małą tubkę kremu z SPF noś zawsze z sobą. Filtry działają skutecznie tylko przez półtorej godziny. A kiedy ciągle wycierasz nos czy poprawiasz szalik w górach, najlepiej nakładać je co godzinę.
– Pielęgnuj na bogato: I chroń usta, ręce i ciało kremami i balsamami o gęstych, odżywczych formułach. Najlepiej, aby znajdowały się w nich lipidy, sterole, ceramidy, wazelina, parafina, skwalen czy oleje – to najlepsza broń w walce z ekstremalną pogodą. Nałóż je na skórę minimum pół godziny przed wyjściem.
– Spakuj do walizki serum: To preparat must-have podczas wyjazdu. Zwłaszcza gdy zawiera multum przeciwutleniaczy. Wysoko w górach stężenie wolnych rodników jest niewiele niższe od tego w najbardziej zanieczyszczonych miastach. To właśnie one fundują ci dodatkowe zmarszczki i mniej jędrną skórę po powrocie. Najlepsza ochrona przed nimi to serum z witaminą C.
Pielęgnacja Apres-ski.
– Nawilżaj, nawilżaj: Gdy po kilkugodzinnych szaleństwach na stoku twoja twarz jest sucha jak pergamin, umów się do hotelowego spa na superodżywczy zabieg. Naszym hitem jest Żurawinowa Harmonia (dostępna m.in. w spa Dr Ireny Eris w Krynicy-Zdrój). Piling, masaż olejem żurawinowym, a na koniec regenerująca maska są dla skóry jak nawilżający kompres. Ekspresowo ukoi ją też maska z ekstraktami z irysa i spiruliną Dr Sebagh. Rumień na policzkach świetnie ugasisz kremami z hesperydyną i escyną Therapy AA.
– Odwiedź saunę: Zmarznięta po nartach szybko biegniesz pod gorący prysznic? To duży błąd, twierdzą dermatolodzy. Gorąca woda łatwo uszkadza barierę ochronną naskórka i wysusza skórę. Zamiast tego weź ciepły prysznic, użyj olejku do mycia i idź do sauny. Nie tylko świetnie cię rozgrzeje, lecz także rozluźni napięte mięśnie. Opcja dla zabieganych: rozgrzewające masło do ciała z imbirem i olejkiem arganowym marki Phenomé.
– Wypróbuj magiczny masaż: Obowiązkowy po nartach, gdy chcesz uniknąć zakwasów. Który działa najskuteczniej? Shiatsu i tajski. Tak twierdzą terapeuci z najlepszych kurortów narciarskich. Masaż po wysiłku musi porządnie rozciągnąć stawy i mięśnie. Dlatego dobrze, aby znajdowały się w nim elementy ćwiczeń, np. jogi. A jeśli spa jest zbyt oblężone, porozciągaj się przez pięć minut, a potem wymasuj nogi rozgrzanym olejkiem. Kieruj się od dołu do góry, mocno je uciskając i rozcierając.
– Zanurz się w minerałach: Jeśli zatrzymałaś się w kurorcie z wodami geotermalnymi, po masażu skuś się na krótką kąpiel. Naturalnie gorące (aż 44 stopnie!) działają zbawiennie na skórę. Znajdujące się w nich minerały (sód, siarka czy potas) łagodzą podrażnienia, a nawet objawy choroby skóry. Po kąpieli nie potrzebujesz już balsamu.
– Pij na zielono: Ostatni zjazd wieńczysz małym grzańcem, a do kolacji nie odmawiasz wina? Gimnastyka na stoku będzie efektywniejsza, gdy zamienisz je na wodę i warzywne koktajle. Dzięki temu nawodnisz organizm po nartach i podkręcisz swój metabolizm.